Skąd bierze się energia na co dzień?
„Skąd Ty masz tyle energii?” - to pytanie słyszę częściej, niż mogłabym przypuszczać. Pada na sali treningowej, na zajęciach grupowych, czasem od znajomych, którzy wiedzą, że wstaję przed 6:00, idę pobiegać, wyprowadzam psy, a potem prowadzę kilka treningów, często aktywnie ćwicząc razem z podopiecznymi. Na koniec dnia wciąż mam siłę, by zrobić jeszcze coś dla siebie albo spędzić czas z bliskimi.
Niektórzy uśmiechają się pół-żartem, pytając, czy biorę jakieś „magiczne tabletki”. Odpowiedź brzmi: nie. Tu nie ma magii, są tylko codzienne wybory.
Jedzenie to paliwo, nie wróg
Kiedyś bywało różnie. Potrafiłam przechodzić pół dnia na byle przekąskach i dziwiłam się, że popołudniu czuję się jak po przebiegnięciu maratonu. Zrozumiałam w końcu, że organizm nie działa inaczej niż samochód - jeśli nie wleję paliwa, nie pojadę.
Dziś jem wystarczająco. Nie liczę każdej kalorii, ale dbam o to, żeby w mojej diecie było białko - mięso, jajka, nabiał. Dzięki temu ciało ma z czego się regenerować, a ja mam energię nie tylko na poranny bieg, ale i na kolejne godziny ruchu z moimi podopiecznymi.
To wcale nie jest oczywiste. Wiele osób traktuje jedzenie jak wroga, jak coś, co trzeba ograniczać, zamiast widzieć w nim to, czym naprawdę jest - źródłem siły. A bez siły nie ma ani chęci do działania, ani radości z życia.
Ruch, który dodaje, a nie odbiera
Każdy mój dzień to tysiące kroków - czasem piętnaście, czasem ponad dwadzieścia tysięcy. To spacery z psami, dojazdy, zajęcia, własny trening. Do tego dokładam ćwiczenia mobilizacyjne, trochę rozciągania, trochę wzmacniania.
Nie chodzi o to, żeby codziennie katować się na siłowni. Chodzi o to, żeby ciało czuło, że jest używane. Bo ciało, które jest w ruchu, odpłaca się ruchem coraz lżejszym, coraz łatwiejszym.
Najlepszym przykładem są moje poniedziałki. Budzik dzwoni chwilę po piątej, ja otwieram oczy i pierwsza myśl jest zawsze ta sama: „Po co ja to robię? Mogłabym spać.”I za każdym razem daję sobie tę samą odpowiedź: „Bo mogę.”
Mogę wstać, mogę iść pobiegać, mogę zacząć dzień w ruchu. Nie każdy ma ten luksus. To, że ciało mi na to pozwala, nie jest oczywistością - to efekt dbania o nie na co dzień.
Ciało jako inwestycja
Po trzydziestce zaczyna się proces, o którym rzadko myślimy - powolna utrata masy mięśniowej. Statystyki mówią jasno: 3–5% co dekadę, a po sześćdziesiątce nawet 1% rocznie. To dużo. Jeśli nic z tym nie robimy, ciało staje się coraz słabsze, a codzienne czynności coraz trudniejsze.
Dlatego nie biegam dla rekordów, nie ćwiczę po to, żeby się „zajechać”. Ćwiczę po to, żeby moje ciało było przygotowane - dziś i za dwadzieścia lat. Żeby mieć zapas siły, a nie balansować na granicy tego, co wystarcza.
Czy to ciało nas zawodzi?
Kilka tygodni temu usłyszałam w internecie zdanie: „Moje ciało zaczęło mnie zawodzić.”I to zdanie zostało ze mną na długo. Bo czy to naprawdę ciało nas zawodzi?
Nie. To my zawodzimy ciało.
Ciało codziennie pracuje bez przerwy - oddycha, trawi, regeneruje się, pozwala chodzić, biegać, podnosić, przytulać :) , żyć. Jeśli przez lata nie dajemy mu tego, czego potrzebuje - ruchu, pożywienia, snu - w końcu zaczyna wysyłać sygnały: ból, sztywność, brak siły. To rachunek, który ciało wystawia za nasze zaniedbania.
Widziałam to wiele razy u moich podopiecznych. Ci, którzy przez lata nie dbali o siebie, nagle dziwią się, że coś boli, że „nagle” brakuje siły, że organizm się buntuje. Ale to nie dzieje się nagle - to proces.
Dobra wiadomość jest taka, że w każdej chwili można zacząć. Ciało jest niesamowicie wdzięczne. Daj mu trochę więcej ruchu, trochę lepszego jedzenia, trochę odpoczynku - a zacznie odpłacać się energią.
Dlaczego jedni mają więcej energii niż inni?
Patrząc na siebie i na ludzi wokół, widzę wyraźnie, co odróżnia tych, którzy „ciągną dzień” z siłą i uśmiechem, od tych, którzy zmagają się ze zmęczeniem.
Jedni dostarczają organizmowi paliwa, inni każą mu działać na pustym baku.
Jedni wplatają ruch w codzienność, inni traktują go jak przykry obowiązek.
Jedni dbają o mięśnie i sprawność, inni czekają, aż ciało samo „się ogarnie”.
Różnica nie polega na szczęściu. Różnica polega na wyborach.
Podsumowując
Energia to nie dar, który jedni mają, a inni nie. Energia to efekt codziennych decyzji: tego, co zjesz, jak się poruszysz, jak zadbasz o sen i o swoje ciało.
Kiedy dbasz o nie dziś, ono zadba o Ciebie jutro. Bo prawda jest taka: to nie ciało nas zawodzi. To my zawodzimy ciało - wtedy, gdy przestajemy o nie dbać.
Na koniec mam dla Was 3 codzienne wybory, które budują energię :)
✅ Jedz wystarczająco, nie głodź się - jedzenie to paliwo. Jeśli chcesz działać z energią, musisz dostarczyć organizmowi składników, które pozwolą mu regenerować się i pracować.
✅ Ruszaj się każdego dnia - nie musisz katować się na siłowni. Spacer, rozciąganie, kilka ćwiczeń mobilizacyjnych czy kroków więcej w ciągu dnia sprawi, że ciało będzie w gotowości i odwdzięczy się energią.
✅ Dbaj o mięśnie i sen - mięśnie to Twój „silnik”, a sen to czas naprawy. Jeśli zaniedbasz jedno albo drugie, ciało szybko wystawi rachunek w postaci zmęczenia, bólu i braku siły.
KONTAKT
Chcesz sprawdzić, czy nasza współpraca treningowa lub konsultacje są dla Ciebie, lub dostosować plan do swoich oczekiwań? Zostaw swoje dane kontaktowe, a skontaktujemy się z Tobą, aby wspólnie znaleźć najlepsze rozwiązanie i pomóc Ci rozpocząć drogę ku lepszemu zdrowiu i sprawności!
Informacje
upgrade2.0mail@gmail.com
601 466 151
Youtube
Firma
Nazywamy się Emilia i Robert jestesmy trenerami personalnymi i wszechstronnymi instruktorami, oferujemy zarówno treningi indywidualne , konsultacje jak i wspólpracę online.
Przeprowadzamy szkolenia i warsztaty z zakresu pracy posturalnej.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.